- Paweł Jamski
- Odsłony: 18369
Celem kolejnych działań prowadzonych przez rewirowych Straży Miejskiej jest podniesienie bezpieczeństwa pieszych na przejściach i skrzyżowaniach. Dobra widoczność przejścia dla pieszych powinna być uważana za jedną z najważniejszych cech bezpiecznego przejścia. Powinny być tak zaplanowane i zaprojektowane, by uniknąć wszelkich przeszkód które ograniczają widoczność między pieszymi a kierowcami. Muszą być utrzymywane w dobrych warunkach technicznych, w szczególności powierzchnia dróg w pobliżu przejść dla pieszych powinna być utrzymywana w idealnym stanie, zapewniając maksymalną przyczepność drogi w przypadku konieczności nagłego hamowania. Nie wspominając o widoczności samych „zebr”!!!! Strażnicy patrolujący teren podległych służbowo rewirów rozpoczęli kontrolę stanu technicznego przejść dla pieszych na terenie miasta. Sprawdzeniu podlega stan techniczny ich oznakowania, w tym widoczności namalowanych „zebr”, właściwe doświetlenie w nocy oznakowanych przejść dla pieszych, lokalizacja oraz ewentualne przeszkody ograniczające widoczność przejścia. Niestety, pierwsze wyniki wskazują na liczne zaniedbania ze strony zarządców dróg (zdjęcia).
Kilka podstawowych porad dla pieszych;
- nie wchodź nagle na jezdnię, jeśli to konieczne zatrzymaj się dla bezpieczeństwa,
- zawsze trzeba wziąć pod uwagę, że prawa strona nigdy nie jest absolutnie bezpieczna,
- każdy pojazd będący w ruchu potrzebuje pewnej odległości żeby się zatrzymać,
- wchodź na pasy tylko wówczas, kiedy jesteś pewien braku zagrożenia,
- przed wejściem na jezdnię upewnij się, że nie nadjeżdżają samochody z prawej strony, z lewej strony oraz skręcające z tyłu i z przodu,
- zwracaj uwagę na pojazdy na wszystkich pasach ruchu,
- kiedy kierowca daje Ci pierwszeństwo przejścia, upewnij się czy jakiś inny kierowca nie zamierza go wyprzedzić,
- bądź świadomy możliwości popełnienia błędu przez kierowcę, nie ryzykuj i zawsze zostaw sobie margines bezpieczeństwa na możliwe niewłaściwe zachowania kierowcy,
- jasne ubrania i odblaskowe elementy są bardzo wskazane dla podniesienia bezpieczeństwa pieszego w nocy.
Kilka podstawowych porad dla pieszych dla kierowców;
- obserwuj pieszych i bądź gotowy do użycia hamulców, wyrób w sobie nawyk obserwowania pieszych, w szczególności tych w pobliżu przejścia dla pieszych. W ciemności i przy złych warunkach atmosferycznych musisz się spodziewać ograniczonej widoczności pieszych, szczególnie tych noszących ciemne ubrania,
- daj pierwszeństwo nie tylko pieszym znajdującym się z prawej strony, ale również z lewej strony,
- zatrzymaj się kiedy widzisz osobę, która wyraża zamiar przejścia przez ulicę, a nie tylko wtedy kiedy ta osoba już wchodzi na jezdnię.
- szczególnie uważaj na pieszych podczas wykonywania manewru skrętu w lewo lub w prawo,
- kiedy zbliżasz się do przejścia dla pieszych, nigdy nie wyprzedzaj samochodów jadących z niską prędkością, zepsutych lub zatrzymujących się samochodów, gdyż piesi mogą być zasłonięci przez te samochody,
- przed przejściem dla pieszych dozwolone jest zatrzymywanie tylko w celu umożliwienia przejścia pieszym. W innych przypadkach zatrzymywania się lub parkowanie przed, lub na przejściu dla pieszych jest całkowicie zabronione!!!
- Paweł Jamski
- Odsłony: 17956
Funkcjonariusze Straży Miejskiej patrolujący teren osiedla Żeromskiego, o godz. 10.40 otrzymali informację dotyczącą kierującego pojazdem ciężarowym który nieudolnie usiłując wjechać na teren jednej z posesji przy Placu Rynek, uszkodził słup oświetleniowy. W trakcie wykonywanych „manewrów” kierujący pojazdem marki IVECO, z dużym impetem uderzył w latarnię uliczną, powodując jej poważne uszkodzenie i odjechał z miejsca zdarzenia. Funkcjonariusze Straży Miejskiej podejmujący interwencję, ze względu na duże natężenie ruchu pojazdów oraz pieszych, natychmiast zabezpieczyli niebezpieczne miejsce oraz wezwali firmę zajmująca się obsługą ulicznych słupów oświetleniowych. Latarnia ze względu na poważne uszkodzenie grożące przewróceniem została natychmiast zdemontowana. W wyniku podjętych czynności przez strażników oraz przy wykorzystaniu materiału zarejestrowanego przez kamerę Miejskiego Monitoringu, ustalono sprawcę dewastacji latarni. Kierującym pojazdem i sprawcą zniszczenia mienia okazał się 70-letni mieszkaniec Starachowic.
- Paweł Jamski
- Odsłony: 19972
O tym, iż coraz większy nacisk kładziemy na eliminacje przypadków zakłócania porządku publicznego przez chuliganów, najlepiej świadczy ilość wszczętych postępowań, za wykroczenia kwalifikowane jako tzw. chuliganka. Sama sucha liczba nie jest w stanie odzwierciedlić ilości czynności z nią związanych, w praktyce oznacza ona, iż praktycznie 11funkcjonariuszy Straży Miejskiej patrolujących teren miasta, od początku tego roku, podejmowało czynności w sprawach dotyczących chuligańskich wybryków w stosunku do 294 osób. A to jest tylko jedno z kilkunastu zadań które realizują strażnicy. W dniu wczorajszym o godz.21.00 otrzymaliśmy telefoniczne zgłoszenie od mieszkańców bloku przy ul. Majówka, dotyczące chuligańskich ekscesów grupy mężczyzn, którzy będąc pod wpływem alkoholu w sposób agresywny, zaczepiają mieszkańców usiłujących wejść do swojego bloku. Natychmiastowo wysłani na miejsce zdarzenia funkcjonariusz Straży Miejskiej, szybko i skutecznie przeprowadzili działania, w asyście podziękowań ze strony mieszkańców bloku.Dziwny sposób „zabawy” wybrał sobie 52-letni mieszkaniec Os. Bugaj, który postanowił ograniczyć natężenie ruchu pojazdów w tym rejonie, tłukąc na jezdni butelki, które wydobywał z pojemnika do selektywnej zbiórki odpadów. Efektem „chuligańskich zabaw” w obu przypadkach były wysokie mandaty.
- Paweł Jamski
- Odsłony: 19632
Funkcjonariusze Straży Miejskiej tuż po zakończeniu służby o godz. 22.05, otrzymali informację dotyczącą porzuconego młodego psa, który został przywiązany do płotu na ul. Iglastej. Według uzyskanej informacji, kobieta prowadząca psa na smyczy, przywiązała go do płotu i natychmiast oddaliła się od przerażonego psiaka. Strażnicy podejmujący interwencję bez problemu ustalili miejsce przywiązania psa, z daleka słysząc jego rozpaczliwie skomlenie. Młoda suczka została natychmiast odwiązana od płotu i przywieziona do naszej Komendy. Początkowo bardzo nieufna i wystraszona, po uspokojeniu i nakarmieniu okazała się super psiakiem:) A co do jego niedawnej właścicielki, no cóż ..... szkoda słów.
O skali problemu dot. zwierząt na terenie naszego miasta najlepiej świadczy stale wzrastająca ilość zgłaszanych interwencji dotyczących zwierząt, co powoduję iż praktycznie nie ma ani jednego dnia by funkcjonariusze naszej jednostki nie podejmowali interwencji dotyczącej zwierząt. Dla przykładu w roku 2014 zrealizowaliśmy 281, w roku 2015 – 308, w roku 2016 – 389, w tym roku do chwili obecnej – 158. Niestety, jako funkcjonariusze podejmujący interwencję w stosunku do agresywnych zwierząt, wielokrotnie byliśmy m.in. narażeni na ataki ze strony przerażonych zwierząt. W chwili obecnej jeden ze strażników po ataku zwierzęcia w trakcie podejmowanej interwencji, poddawany jest szczepieniu przeciwko wściekliźnie, natomiast u kolejnego zdiagnozowano boreliozę.
- Paweł Jamski
- Odsłony: 30809
To jest pytanie często zadawane przyrodnikom przez ludzi, którzy zobaczywszy samotnie siedzącego ptaszka zabierają go ze sobą, sądząc, że potrzebuje ludzkiej pomocy. W większości przypadków tak jednak nie jest. Najczęściej znajdywane są wiosną i latem ptaki młode, które dopiero co opuściły gniazdo i słabo, lub prawie wcale nie latają. Młodego ptaka, tzw. podlota, można poznać po krótkim ogonku, gdyż często ma niewyrośnięte jeszcze sterówki czyli pióra ogona i po zajadach – żółtawych zgrubieniach u nasady dzioba. Ptaki wielu gatunków, np. kosy, kwiczoły, kawki, sroki, wrony, pustułki, sowy, opuszczają gniazda zanim są zdolne do pełnosprawnego lotu. To jest naturalny cykl ich dojrzewania. Są to tak zwane podloty - ich lotki i sterówki nie są jeszcze dostatecznie wyrośnięte, ale ptaki są już zdolne do życia poza gniazdem. Nie zostają jednak pozostawione same sobie, ich rodzice nadal się nimi opiekują, przynoszą im pokarm. Podloty najczęściej chowają się w trawie, w zaroślach, czasem siedzą na gałęziach drzewa, ale nie grupką jak w gnieździe, lecz pojedynczo, w rozproszeniu, każdy z rodzeństwa w innym miejscu. Jest to korzystne dla ich przetrwania. Jeśli nawet dostrzegłby je jakiś drapieżnik, istnieje duże prawdopodobieństwo, że jego łupem nie padną wszystkie młode, jak mogłoby to mieć miejsce, gdyby były razem w gnieździe. Właśnie dlatego idąc przez park czy ogród możemy zobaczyć pojedynczego ptaszka sprawiającego wrażenie sieroty. Tymczasem czeka on na pojawienie się rodziców, by zacząć nawoływać i prosić o pokarm. Jeśli tylko starczy nam cierpliwości i poobserwujemy z daleka przez chwilę, zobaczymy, że ptasi rodzice nie zapominają o swoich dzieciach i przylatują do każdego z osobna z dziobami pełnymi pokarmu, karmią je, a jednocześnie pokazują, jak zdobywać pokarm, ostrzegają przed niebezpieczeństwem, wskazując zarazem, co jest groźne. Tego człowiek nie jest w stanie nauczyć ptaka zabranego z jego środowiska naturalnego. Toteż, jeśli spotkamy takiego podlota, zostawmy go w spokoju, nie zabierajmy ze sobą, on nie potrzebuje naszej pomocy. Jeśli jednak już zabraliśmy z niewiedzy i troski napotkanego podlota do domu - odnieśmy go jak najszybciej nie do Straży Miejskiej, lecz w to miejsce gdzie został znaleziony. Rodzice na pewno go zaakceptują - ptaki nie mają takiego węchu, który pozwalałby im wykryć zapach ludzkiej ręki. Podobnie, jeśli pies przyniesie nam złapanego ptaka, obejrzyjmy go dokładnie i jeśli tylko nie ma zranień skrzydeł i nóg zanieśmy ptaka jak najszybciej (do godziny) w miejsce gdzie przypuszczalnie został złapany i pozostawmy go na ziemi pod osłoną krzewu lub innych zarośli. Jeśli uznamy, że ptak znajduje się w miejscu niebezpiecznym, np. na ulicy, na chodniku, w miejscu gdzie biegają psy lub bawią się dzieci, możemy go bez lęku przenieść nieco dalej i umieścić w zaroślach, lub posadzić na gałęzi drzewa, krzewu, gdzieś wyżej. Rodzice na pewno go znajdą - być może będą obserwować całe zdarzenie z pewnej odległości i po pewnym czasie zaczną się nawoływać. Także podlot, jeśli będzie długo czekał na swoich rodziców zacznie wydawać dźwięki mające przywołać rodziców i wskazać im miejsce gdzie przebywa. Jeśli po rozważeniu wszystkich okoliczności uznajesz, że znaleziony ptak wymaga ludzkiej pomocy, to oddaj go jak najszybciej do specjalistycznego ośrodka, azylu dla ptaków, gdzie będzie miał fachową opiekę i zostanie odpowiednio przygotowany do powrotu na wolność. Choć, niestety, takie ośrodki są w Polsce nieliczne, należy dołożyć wszelkich starań, by potrzebujący ptak trafił do któregoś z nich. Uwaga: zabieranie ze środowiska naturalnego zdrowych, sprawnych dzikich ptaków jest prawnie zabronione!!!
Adresy placówek, które mogą służyć pomocą i radą na terenie woj. świętokrzyskiego;
Ośrodek Pomocy Dzikim Zwierzętom Ptasi Azyl-Chęciny (status ośrodka GDOŚ) – małe ssaki i ptaki
Ostrów 10; 26-060 Chęciny (10 km na płd-zach od Kielc)
tel.: 41/ 315 48 45, kom.: 692 495 942
e-mail: fundacja@ptasiazyl.pl
www.ptasiazyl.pl
Ośrodek Rehabilitacji Ptaków Drapieżnych przy Zespole Szkół Leśnych w Zagnańsku (status ośrodka GDOŚ) – ptaki
ul. Spacerowa 4, 26-050 Zagnańsk (10 km na płn. od Kielc)
tel./fax 041/ 300 11 41, kom.: 506 782 723
e-mail: szkolazagn1@poczta.onet.pl
Klub Sokolników PIELESZ (status ośrodka GDOŚ) – ptaki drapieżne i sowy
Ośrodek Rehabilitacji Ptaków Drapieżnych
ul. Szarych Szeregów 6, 26-130 Suchedniów
Adres ośrodka: ul. Berezów 131A, 26-130 Suchedniów
tel.: 691 117 051
e-mail: pielesz04@op.pl, jastrab85@tlen.pl
Radomsko-Kieleckie Towarzystwo Przyrodnicze – nietoperze
ul. Sienkiewicza 68, 25-501 Kielce,
tel./fax: 41/ 344 43 25, tel. kom.: 510 143 308,
e-mail: biuro@tbop.org.pl
Organizacja działająca na terenie Wzniesień Południowomazowieckich i Krainy Gór Świętokrzyskich
Źródło; http://www.mto-kr.pl
- Paweł Jamski
- Odsłony: 18650
Interwencja zgłoszona do dyżurnego Straży Miejskiej o godz.20.20, dotyczyła uwięzionego w metalowym ogrodzeniu ogródków działkowych dzikiego kota. Przerażone zwierzę przebywało tam prawdopodobnie od kilkunastu godzin, a jego liczne obrażenia wskazywały iż podjął wyczerpującą, lecz nieskuteczną walkę o swoje uwolnienie. By wyswobodzić zakleszczonego kota z trudno dostępnego miejsca, interweniujący strażnik musiał użyć nożyc do metalu, by przeciąć oplatającą go siatkę. Mimo zastosowanej rękawicy ochronnej, w trakcie uwalniania kota, strażnik został ugryziony w rękę. Ze względu na konieczność przeprowadzenia obserwacji zwierzęcia pod kątem wścieklizny, kot został przewieziony do lekarza weterynarii, natomiast pogryziony strażnik natychmiast rozpoczął przyjmowanie szczepionek przeciwko wściekliźnie. Ze względu na fakt iż przywieziony kot po kilku dniach zdechł, lekarz weterynarii obserwujący zwierzę pobrał próby do badań laboratoryjnych przesyłając je niezwłocznie do najbliższego Zakładu Higieny Weterynaryjnej celem potwierdzenia lub wykluczenia zakażenia wirusem wścieklizny. Z niepokojem czekamy na wyniki badań.